apelacja w sprawie o zasiedzenie

Przegrałeś sprawę o zasiedzenie? Jak napisać apelację?

Doskonale znam to uczucie, mimo że sam stoję po drugiej stronie barierki. Widzę je w oczach moich Klientów, kiedy przychodzą do mnie z „papierem” z sądu. Poczucie niesprawiedliwości, złość, a czasem po prostu bezsilność.

Otwierasz kopertę, czytasz „postanawia oddalić wniosek” i masz wrażenie, że świat usuwa Ci się spod nóg. Przecież dbałeś o tę działkę jak o własną! Kosiłeś trawę, płaciłeś podatki, sąsiedzi wiedzieli, że to „Twoje”. A Sąd Rejonowy w uzasadnieniu pisze rzeczy, które – Twoim zdaniem – nie mają nic wspólnego z rzeczywistością.

Czy to koniec? Absolutnie nie.

W mojej praktyce wielokrotnie widziałem, jak sprawy przegrane w pierwszej instancji, wygrywaliśmy w drugiej. Apelacja w sprawie o zasiedzenie to nie jest tylko formalność. To Twoja druga szansa na sprawiedliwość i uregulowanie spraw majątkowych raz na zawsze.

Jako adwokat Eryk Trybuliński, specjalizujący się w prawie nieruchomości, przeprowadzę Cię teraz przez ten proces. Bez zbędnego prawniczego bełkotu. Po ludzku.

Dlaczego przegrałeś w I instancji? Nie zawsze z Twojej winy

Zanim przejdziemy do pisania, musisz zrozumieć jedną rzecz. To, że Sąd Rejonowy oddalił wniosek, nie oznacza, że nie masz racji. Sędziowie to też ludzie. Mają gorsze dni, mogą źle zinterpretować słowa świadka albo – co zdarza się częściej niż myślisz – pominąć kluczowy dowód.

Często słyszę w kancelarii: „Panie Mecenasie, sędzia w ogóle mnie nie słuchał!”. I wiesz co? Czasami tak właśnie bywa. I po to właśnie jest **zaskarżenie postanowienia o zasiedzeniu**.

Ostatnio prowadziłem sprawę Pani Janiny (imię zmienione). Sprawa wydawała się czysta – 32 lata posiadania działki. Płot stał, drzewa posadzone. Sąd Rejonowy oddalił wniosek, twierdząc, że Pani Janina była tylko „dzierżawcą”, bo raz w rozmowie z sąsiadem powiedziała, że „pilnuje” ziemi po rodzicach.

Dla Sądu I instancji to jedno słowo przekreśliło 30 lat pracy. Czy się poddaliśmy? Nie. Złożyliśmy apelację, punktując błędy w logice sądu. Sąd Okręgowy zmienił postanowienie. Pani Janina jest dziś oficjalną właścicielką.

Najczęstsze błędy sądów przy oddalaniu wniosków o zasiedzenie

Pisząc apelację, nie możemy pisać „nie zgadzam się, bo tak”. Musimy wytknąć sądowi konkretne uchybienia. W sprawach o zasiedzenie nieruchomości **błędy sądu rejonowego zasiedzenie** dotyczą zazwyczaj trzech obszarów.

Po pierwsze: Błędna ocena posiadania samoistnego.

To klasyk. Sąd uznał, że władałeś działką, ale „zależnie” (jak najemca), a nie „samoistnie” (jak właściciel). Często dzieje się tak, gdy płacisz czynsz albo – paradoksalnie – gdy pytasz sąsiada o zgodę na postawienie płotu. Sąd myśli: „Skoro pytał, to wiedział, że to nie jego”. A Ty po prostu chciałeś być dobrym sąsiadem!

Po drugie: Zignorowanie dowodów.

Ty powołałeś pięciu świadków, którzy potwierdzili, że uprawiasz to pole od lat 80., a sąd oparł wyrok na zeznaniach jednego skonfliktowanego z Tobą kuzyna. To jest naruszenie zasady swobodnej oceny dowodów. I to trzeba w apelacji wypunktować.

Po trzecie: Matematyka dat.

Zasiedzenie to gra na czas. 20 lat dla dobrej wiary, 30 lat dla złej. Czasem sąd błędnie ustala moment startu tego licznika (tzw. objęcie w posiadanie). Przesunięcie tej daty o rok czy dwa może zaważyć na całej sprawie.

Zmiana oceny „dobrej wiary” przez Sąd Okręgowy

To temat rzeka, ale niezwykle ważny. „Dobra wiara” skraca czas zasiedzenia do 20 lat. Sąd Rejonowy bardzo rygorystycznie podchodzi do tego tematu. W Polsce panuje przekonanie, że jeśli nie masz aktu notarialnego, to jesteś w złej wierze. Kropka.

Ale czy na pewno? 🙂

W mojej praktyce spotykam się z sytuacjami, gdzie Sąd Okręgowy ma szersze spojrzenie. Wyobraź sobie, że Twój dziadek dostał ziemię na podstawie nieformalnej umowy (tzw. umowy na serwetce) w latach 70. Był pewien, że jest właścicielem. Sąd I instancji powie: „Zła wiara, bo nie poszedł do notariusza”.

Jednak w apelacji możemy argumentować, że w tamtych czasach, w tamtej konkretnej wsi, tak się po prostu robiło i dziadek miał usprawiedliwione przekonanie, że ziemia jest jego. Jeśli przekonamy Sąd II instancji do zmiany oceny ze złej na dobrą wiarę, możemy „zyskać” 10 lat, co często decyduje o wygranej.

Czy w apelacji można powołać nowych świadków?

Tu muszę być z Tobą szczery. Sąd II instancji to nie jest miejsce na zaczynanie procesu od nowa. Co do zasady – nie można powoływać nowych faktów i dowodów, jeśli mogłeś to zrobić przed Sądem Rejonowym.

Jeśli zapomniałeś zgłosić sąsiada jako świadka w pierwszej instancji – to przepadło. Sąd apelacyjny odrzuci taki wniosek.

Są jednak wyjątki! Możesz powołać nowe dowody, jeśli:

  • Potrzeba ich powołania wynikła dopiero teraz (np. w uzasadnieniu wyroku sądu I instancji pojawiła się teza, której nikt wcześniej nie podnosił).
  • Nie mogłeś skorzystać z tego dowodu wcześniej (np. odnalazł się stary list w archiwum gminnym, o którego istnieniu nie wiedziałeś).

To są jednak sytuacje wyjątkowe. Skuteczna **apelacja zasiedzenie** opiera się zazwyczaj na innej interpretacji tego materiału, który już jest w aktach, a nie na szukaniu nowych świadków.

Termin na wniesienie apelacji i opłata

Prawo nie lubi zwlekania. Jeśli przegrałeś, zegar tyka bardzo głośno. Oto Twoja ścieżka:

1. Wniosek o uzasadnienie. Masz na to tylko 7 dni od ogłoszenia postanowienia. Jeśli tego nie zrobisz – zamykasz sobie drogę do apelacji. To kluczowy moment.

2. Wniesienie apelacji. Gdy dostaniesz uzasadnienie na piśmie (przyjdzie pocztą), masz 14 dni na napisanie i wysłanie apelacji do sądu wyższej instancji (za pośrednictwem tego, który wydał wyrok).

A co z kosztami? Opłata od apelacji w sprawach o zasiedzenie jest stała i wynosi 2000 zł. Wiem, to spory wydatek. Ale pomyśl o tym jak o inwestycji. Walczysz o nieruchomość wartą setki tysięcy złotych. Często moi Klienci pytają: „Czy warto ryzykować te pieniądze?”.

Moja odpowiedź zawsze brzmi: to zależy od akt sprawy. Ale jeśli widzimy, że sąd popełnił błędy, to odpuszczenie na tym etapie jest najdroższym możliwym błędem – tracisz nieruchomość na zawsze.

Pamiętaj, że **apelacja w sprawie o zasiedzenie** musi być napisana językiem prawniczym. Tu nie wystarczą emocje. Tu liczą się zarzuty naruszenia prawa procesowego i materialnego. Sąd Okręgowy analizuje akta „na chłodno”.

Jeśli czujesz, że sprawa wymknęła Ci się z rąk, jesteś zmęczony walką z sądem i boisz się, że formalności Cię przerosną – nie musisz iść z tym sam. Czasem świeże spojrzenie eksperta pozwala wyciągnąć z uzasadnienia sądu te „smaczki”, które pozwolą odwrócić losy sprawy.

Chcesz, żebym rzucił okiem na Twoją sprawę i ocenił szanse apelacji? Zapraszam do kontaktu. Przeanalizujemy uzasadnienie i wspólnie zdecydujemy, jak zawalczyć o Twoją własność. Spokojnie i do celu.

Najczęściej zadawane pytania (FAQ)

1. Ile kosztuje apelacja od zasiedzenia?

Stała opłata sądowa od apelacji w sprawie o zasiedzenie wynosi obecnie 2000 zł. Do tego należy doliczyć ewentualne wynagrodzenie dla adwokata za sporządzenie pisma i reprezentację przed sądem II instancji.

2. Czy w drugiej instancji można wygrać?

Tak, zmiana wyroku jest jak najbardziej możliwa i często się zdarza. Sąd Okręgowy może zmienić zaskarżone postanowienie i stwierdzić zasiedzenie, jeśli uzna, że Sąd Rejonowy błędnie ocenił dowody lub źle zinterpretował prawo.

3. Ile czasu ma sąd na rozpatrzenie apelacji?

Niestety, nie ma tu sztywnego terminu ustawowego. W praktyce, w zależności od obłożenia danego Sądu Okręgowego, na rozpatrzenie apelacji czeka się zazwyczaj od 6 do 18 miesięcy.

Inni czytali również: